piątek, 4 marca 2016

~~ Rozdział V ~~

W ostatnim rozdziale...


 - Czekaj skąd znasz moje imię? Nie przypominam sobie, abym się przedstawiała? - zapytała i zauważyła, że uśmiech znikł z jego pyska.
- Bo znałem kogoś, kogo znałaś ty. - powiedział jakby przybitym tonem.
- Kogo? - zapytała natychmiast.
- Twoją matkę...
                   ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                   ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

  Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała, wspomnieniami sięgnęła obrazu pięknej, rudowłosej kobiety. Uśmiechała się i przytulała małą, płaczącą dziewczynkę z lekko krwawiącym kolanem. Potem obraz się zmienił przedstawiał tę samą kobietę z tą samą dziewczynką, ale tym razem obie były szeroko uśmiechnięte, potem znowu zmienił się obraz, przedstawiał płomienno-włosą leżącą na zimnym betonie w kałuży własnej krwi. Miała szeroko otwarte puste oczy, po prosu były martwe. Nad ciałem kobiety wylewała swoje łzy jej mała córeczka, pięcioletnia Aki... 
 Poczuła jak słone łzy spływają jej po lekko bladych policzkach, przy okazji podrażniając ranę. Szybko otarła łzy wierzchem dłoni i złapała się za pomarańczową bandankę zawieszoną na jej smukłej szyi. Między nimi trwała cisza, która przeszkadzała obojgu. Żadne nie miało odwagi pierwsze zacząć rozmowy, Ardeo wiedział, że wspominając o matce dziewczyny niechcący rozdrapał stare rany a gdy kątem oka zauważył łzy spływające po jej twarzy, miał wrażenie, że poczucie winy zaraz przewierci go na wylot...
- Ja przepraszam... - smok przełamał tą niekończącą się ciszę - Naprawdę nie powinienem był wspo... - Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale jak to miała w zwyczaju dziewczyna, przerwała mu.
- Spokojnie nic się nie stało - odpowiedziała z uśmiechem - Ale jest coś co mi daje mi spokoju... - powiedziała zamyślona. Smok tylko wydał z siebie cichy pomruk, oznaczający że może pytać o co chce - Jak to znałeś moją mamę? - zapytała, a on tylko przymknął oczy.
- Na to pytanie odpowiem ci innym razem, dobrze? - zapytał łagodnym głosem - W tej chwili muszę ci wyjaśnić cała tą sytuację.  
Lecieli coraz niżej i niżej, aż w końcu wylądowali na jakiejś górze.
Widoki zapierały dech w piersiach. Dokoła las gdzie nie gdzie jakaś nizina , albo wyżyna, rzeczka lub jezioro. Wpatrywałaby się tak dalej, gdyby nie mocniejszy powiew wiatru, który zarzucił jej długimi włosami. Spojrzała na patrzącego się na nią smoka, miał zamyślony wzrok.Zmartwiona dziewczyna podeszłą do niego i położyła dłoń na jego nodze.
- Stało się coś? - zapytała cicho 
- Nie, nic się nie stało - westchnął - po prostu myślę od czego by zacząć.
- To może od początku - uśmiechnęła się Aki. 
- Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. - zaśmiał się - No ale zacznijmy od tego, że pewnie pierwszy raz widzisz smoka - spojrzała na nią, a ta tylko kiwnęła twierdząco głową - no i pewnie myślałaś, że my w ogóle nie istniejemy, ale jest jeszcze wiele rzeczy o których nie wiesz... na pewno w szkole uczyli was o mitologiach i różnych takich i na pewno wtłaczali wam do tych głów informację o tym, że nie istnieją żadne mitologiczne stwory, ale kłamali... - spojrzał na rudowłosą a jej spodki zamiast oczu wyrażały wszystko - czyli naprawdę wam nic nie mówili...
- Czekaj, czekaj czy ty własnie powiedziałeś, że istnieją jednorożce, gryfy , feniksy i tak dalej... - była totalnie zbita z tropu, dlaczego to wszystko było przed nimi ukrywane, czy to jest coś złego? - Widząc ciebie, jestem skłonna w to uwierzyć... - nagle z brzucha dziewczyny dobiegło głośne burczenie i dopiero uświadomiła sobie, że jest już grubo po południu a ona jeszcze nic nie jadła. Uśmiechnęła się słabo i złapała się za brzuch. - heh, sorka, ale jestem trochę głodna... - zerknęła na Ardeo 
- Trochę? To bardziej zabrzmiało jak ryk hydry - zaśmiał się, ale potem z poważniał - Dobra Aki odstawię cię do domu, bo pewnie ojciec się o ciebie martwi - mówiąc to ułożył się tak, aby dziewczynie było łatwiej wejść na jego grzbiet. - wskakuj! - krzyknął a dziewczyna w trybie natychmiastowym wspięła się na jego plecy - Trzymaj się! - dodał i dziewczyna znowu mogła poczuć to wspaniałe uczucie. Ostatni raz rozejrzała się dookoła chcąc zapamiętać te piękne widoki, po czym zamknęła oczy i zaczęła wzdychać, gdy je otworzyła ujrzała piękne pomarańczowo-różowe niebo w którego kierunku własnie lecieli.


Dolecieli na miejsce o zmroku. Smok delikatnie wylądował na tej samej polanie, co się spotkali. Dziewczyna zeskoczyła z jego ciepłego grzbietu i ostatni raz spojrzała w jego niemal czarne oczy.
- No to co, do zobaczenia - powiedziała delikatnie i przytuliła się do jego dużej klatki piersiowej 
- Tak, do zobaczenia a zobaczymy się niebawem - odpowiedział patrząc jej prosto w oczy - tylko pamiętaj nigdzie nie ruszaj się bez mojej łuski, bez niej nie będę mógł się z tobą dogadać, pamiętaj też że mam doskonały słuch, więc w razie czego krzycz. - Uśmiechnął się troskliwie i wzbił się w powietrze - A, i bym zapomniał! Jutro na rozpoczęciu roku poznasz kogoś nowego, kogoś takiego jak ty!-krzyknął ostatnie i się oddalił. 
Aki jeszcze przez chwilę wpatrywała się w oddalającą się sylwetkę smoka, by za chwilę ruszyć sprintem do domu. Teraz czuła się bezpieczna, poznała kogoś, komu może powiedzieć wszystko i komu może zaufać.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No siemka :D Rozdział miał być w piątek, a więc jest  :D

Wiem jak długo  na niego czekaliście i wiem też, że nie jest jakoś pierwszej klasy, ale już nie mogłam wytrzymać, więc łapcie, czytajcie i komentujcie :D

Wasza GuSia :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz