wtorek, 5 kwietnia 2016

~~ Rozdział IX ~~



    ~ Kajtan ~


Nie wierzyłem własnym oczom... czy to był demon, ale sądząc po łusce to smok jest Tutorem Aki, więc jak... Widziałem, że była równie zdezorientowana, co ja i reszta, oczywiście oprócz Enza, bo ten zachowywał się jakby go znał. Ten cały Flamma Cu... coś tam zaczął krótką wymianę ciosów z Łowcami, wszyscy po kolei... czekaj, czekaj, wszyscy? Spojrzałem za siebie i dopiero wtedy zorientowałem się że, nikt mnie już nie trzyma. Nie wiele myśląc szybko złapałem za kolczyk
- Leonis pomóż... szybko! Łowcy nas znaleźli! - krzyknąłem w myślach.
- Kajtan jakie ,, nas " ? - usłyszałem w głowie łagodny, kobiecy, tak dobrze mi znany głos.
- Spotkałem następną... jej Tutorem  jest smok i.. i... - nie wiedziałem, czy mam to powiedzieć, nigdy nie słyszałem o dwóch opiekunach, zajmujących się jedną osobą.
- I? Wyduś to z siebie... - pośpieszała mnie
- I demona.. - odparłem szybko. Zapadła cisza.
- Zaraz będę, jestem już blisko... - powiedziała uspokajającym głosem.
- Dobra - odparłem i puściłem biżuterię. Wstałem na równe nogi i podbiegłem do dziewczyn, Enzo musiał puścić Kirę jak rozmawiałem z Leonis, która aktualnie była więziona w żelaznym uścisku starszej siostry. Położyłem delikatnie rękę na ramieniu Aki, na co ta się do mnie odwróciła i puszczając siostrzyczkę, przytuliła mnie. Nie wiedziałem jak mam się zachować, na szczęście zaraz puściła i łapiąc Kirę z mała rączkę pociągnęła w stronę parku. Jeden z nich to zauważył i pobiegł za nimi, razem z Flammem chcieliśmy biec za gościem, ale drogę zastawiła nam pozostała czwórka.
- A wy gdzie panowie? - zaśmiał się Enzo i kopnął mnie w brzuch, przez co poleciałem kilka metrów w tył. Normalny człowiek pewnie po tym uderzeniu już nie wstał, ale powiem tylko tyle : Leonis uderza mocniej...Na samo wspomnienie ostatniego treningu przeszły mi ciarki... miałem wrażenie, że ona na prawdę chce mnie zabić!
Szybko pozbierałem się z ziemi, gdy zauważyłem, że Nikifor biegnie na mnie z kataną w ręku. Nie powiem to jest trochę nie fair... ja swoją broń zostawiłem w domu. Na początku aby unikałem cięć i ciosów, bo co innego miałem zrobić, ale gdy tylko się odsłonił, zamachnąłem się i mocno zaciśniętą pięścią, uderzyłem do w szczękę. Zachwiał się. Miałem okazję pobiec za Ian'em i pomóc Aki, ale znowu przede mną pojawił się Goran, no tak jest ich aż pięciu. Enzo walczy z Flammą, Ian pobiegł za dziewczynami, Nikifor łapie ostrość widzenia po moim uderzeniu, teraz przede mną stoi Goran... a gdzie Medard? Rozejrzałem się, nigdzie go nie było, znałem jego sztuczki i jego nieobecność pogłębiała mój niepokój. Nagle powietrze stało się cieplejsze, by po chwili przeciął je głośny ryk. Wszyscy stanęli dęba, sam nie wiedziałem co to, ale widząc zadziorny uśmieszek na twarzy demona, dołączyłem do niego. Razem z sojusznikiem spojrzałem na horyzont, na którym rysowały się dwa duże cienie, ale nie dane było nam się przyjrzeć, ponieważ znów rozpoczęła się ostra wymiana ciosów. Cały czas głowę zaprzątała mi jedna myśl : Aki wszystko z tobą i Kirą dobrze? 


                ~~ Aki ~~

  Uciekałam tak szybko jak tylko potrafiłam ciągnąc siostrzyczkę za jej małą rączkę, słyszałam jej płacz i czułam że nie nadążą, więc szybko wcięłam ją na plecy i kontynuowałam ucieczkę.
Miałam nadzieję, że z chłopakami wszystko w porządku, dręczyło mnie poczucie winy, że ich tam zostawiłam, ale musiałam stamtąd zabrać Kirę... i tak już za wiele widziała.  Sama odczuwałam strach, to co dopiero ona czuć. Biegłam przez park, jak do tej pory ani razu się nie odwracałam, więc zrobiłam to teraz... żałowałam. Jakieś dziesięć metrów za nami biegł Ian, jego paskudny uśmieszek zdradzał wszystkie jego zamiary. Zapatrzyłam się na niego, przez co nie patrzyłam gdzie biegnę i w coś uderzyłam, co oczywiście spowodowało orła w moim wykonaniu. Przerażenie mieszało się ze złością, teraz już wiedziałam że nie damy rady uciec, jako że  czymś, a raczej kimś w kogo uderzyłam był Medard. Zacisnęłam zęby i zamknęłam oczy, by nie było widać jak bardzo się boję, musiałam być silna przed Kirą. Głęboko w duszy modliłam się żeby Ardeo już tu był i nas stąd zabrał.
 - A panie to gdzie? - usłyszałam kpiący głos Medarda - Impreza jeszcze się nie skończyła...
 - Rozumiem, że chcesz czegoś ode mnie... - wysyczałam przez mocno zaciśnięte zęby - ... ale dlaczego wplątujecie w to moją siostrę?! - tym razem krzyknęłam mu prosto w twarz niesiona rosnącym strachem i frustracją. Chyba zdziwił go ten mój wybuch, ale tego było już za wiele. Pamiętam uczucie kiedy ,,rozmawiałam" z moją macochą, które wypełniało moje ciało... w tym momencie było podobnie.
 - Uuu... - zaśmiał się Ian stojący za mną - Kocica pokazała pazury, a co zrobisz jeśli... - widziałam jak wyciąga rękę w stronę Kiry. Wszystko płynęło jakby w zwolnionym tempie dając mi czas na interwencję. Pamiętam jak byłam na kilku lekcjach zapasów i uczyłam się różnych trików i chwytów. Wykorzystałam więc jeden z nich, zwany dźwignią, powalając zdezorientowanego mężczyznę. Na twarzach obu z Łowców, było wymalowany szok... tego też się nie spodziewali.
Dzisiaj zadziwiam samą siebie, naprawdę. Wykorzystałam ich nieuwagę i zabierając Kirę za ręce znowu zaczęłam uciekać. Byłam już tak zmęczona, że nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa, ale gdy usłyszałam tak dobrze znamy ryk, uśmiechnęłam się szeroko, a po policzku spłynęła jedna, jedyna łza ulgi.
- Ardeo!


================================================================================================

 Spokojnie możecie mnie zabić, ukrzyżować, zrobić cokolwiek...
Zawaliłam po całości, zdaję sobie z tego sprawę, ale nie wyrabiam się ze wszystkim... te cholerne egzaminy, wybieranie szkoły, codzienne sprawdziany... to naprawdę odbiera całą chęć życia.
Miałam dodać rozdział w piątek, ale nie był jeszcze gotowy ( ten z resztą też rewelacyjny nie jest..) ale jak już mówiłam nie wyrabiam, za co was bardzo przepraszam.

Od razu mówię, że nie wiem czy pojawi się w piątek rozdział, postaram się, ale niestety nie mogę niczego obiecać...

Do zobaczenia
Wasza GuSia :D




1 komentarz:

  1. Nic się nie stało, że się spóźniłaś z rozdziałem.
    Nie oszukyjmy się nie zachwycił mnie rozdział, ale w pełni cię rozumiem (Zawalenie egzaminami ;-;)
    Pozdrawiam i czekam na next.
    (Nie ważne czy się spóźniż. Ważne, że będzie dobry :D

    OdpowiedzUsuń